Historia dwojga młodych ludzi, Agnieszki i Krzysztofa żyjących w niespokojnym wieku XVII na ziemi przemyskiej, która była częścią dawnego województwa ruskiego. Jeden dzień zmienia ich spokojne życie w koszmar. W dolinę Sanu i Wiaru wpadają „jeźdźcy apokalipsy”, „synowie piekła” niezmordowani łowcy niewolników. Tatary idą! Mają jeden cel. Schwytać tysiące brańców, zrabować wszystko co wartościowe. Resztę spalić.
Czy Agnieszka i Krzysztof ujdą z życiem i będą znowu razem?
Czy rozpuszczone we wszystkich kierunkach tatarskie torhaki obłowią się łupem? Czy miejscowa ludność stawi opór?
Czy szczupły oddział polskiej jazdy rozbije tatarski kosz?
O tym wszystkim będzie ten film. Jasyr.
Zawodowi aktorzy, Tatarzy znad Morza Czarnego, Polska jazda i jak zwykle piękne plenery kresów naszej obecnej Rzeczpospolitej.
Potrzebujemy jednak Waszej pomocy!
I. Zbudujmy razem kosz tataraki. Coś w rodzaju obozu jaki ordyńcy zakładali na czas gromadzenia łupów. To kluczowy element filmu.
– Mamy na to dwa weekendy 22-24 września oraz 29 września – 1 października.
– Prace będę głównie polegać na tworzeniu płotów z gałęzi i parkanów z desek
– Nasze „centrum logistyczne” to ośrodek „Perła Sanu” nad Sanem oczywiście w Krasicach. Po drugiej stronie Sanu będą zdjęcia i tam będzie kosz.
– ośrodek jest do naszej wyłącznej dyspozycji na czas przygotowań i zdjęć. To wkład Marcina, właściciela. Są domki z kuchnią i łazienką i wszystko co potrzebne aby przenocować, spędzić wspólnie czas i zbudować kosz!
– Zaopatrzę nas w najlepsze produkty od miejscowych rolników i wspólnie coś przygotujemy na ogniu !
II. Zapraszamy do statystowania w filmie w charakterze brańców czyli ludzi pojmanych w Jasyr przez Tatarów.
– Zdjęcia 4-5 październik, Krasice-Mielnów nad Sanem. Ziemia przemyska
– Ujęcia pędzenia jasyru i w samym koszu
– Potrzebni mężczyźni, dzieci i kobiety. Dzieci tylko pod opieką opiekunów
– Najchętniej z własnym strojem, chłopi, mieszczanie i szlachta
– Zapewniamy przygodę i wyżywienie, mamy też noclegi ale tych jest mało – kto pierwszy ten lepszy
Chcesz w ramach wolontariatu wnieść swój wkład w film? Wyślij zgłoszenie na: slawek@ostojatradycji.pl
III. Inne możliwości wsparcia filmu:
– zgłoś się jako wolontariusz do pomocy podczas zdjęć 12-13 września i 4-5 października na adres: slawek@ostojatradycji.pl
– wesprzyj finansowo naszą idee „Przywracamy polskie kino historyczne” czyli ten konkretny film i następne jaki zamierzamy realizować. Miesięcznymi drobnymi kwotami- Tutaj
Lub bezpośrednio na konto fundacji z dopiskiem „Darowizna na film” :
Fundacja Ułani Króla Jana
Malawa 12; 37-740 Bircza
NIP 7952532966 KRS 0000562087
Nr konta bankowego: 69 1020 4405 0000 2802 0526 5444
Dla wpłat z zagranicy IBAN : PL 69 1020 4405 0000 2802 0526 5444 BIC:BPKOPLPW
Tematem najbliższego filmu będzie Jasyr. Zjawisko to było wielopokoleniowe doświadczenie najazdów tatarskich na ziemiach południowo-wschodnich dawnej Rzeczypospolitej. W ich wyniku od końca XV w. po schyłek XVII stulecia z terenów państwa polsko-litewskiego porwano do niewoli około 1,2 miliona brańców! Skala tego
zjawiska jest jeszcze bardziej szokująca i uderzająca, gdy uświadomimy sobie, że łączna liczba tatarskiego jasyru z Europy Środkowo-Wschodniej w okresie XVI-XVII w., którą szacuje się na około 2,4 miliona ludzi, przewyższała liczbę czarnych niewolników transferowanych przez Ocean Atlantycki z Afryki do Ameryki Północnej i Ameryki
Południowej w tym samym czasie. Warto podkreślić, że znaczna część Europy Środkowo-Wschodniej wchodząca w epoce wczesnej nowożytności w skład dawnej Rzeczypospolitej, Wielkiego Księstwa Moskiewskiego i Cesarstwa Habsburgów, stanowiła rozległy obszar permanentnej przemocy i terroru, która w zachodniej literaturze z zakresu historii społeczno-gospodarczej nazywana jest strefą polowań na ludzi (slaving zone).
Z podanej liczby 1,2 miliona brańców uprowadzonych z Rzeczypospolitej do końca XVII w. do kraj powróciła tylko niewielka część ludzi, nie przekraczająca łącznie kilkudziesięciu tysięcy osób. O skali tego trwającego ponad dwa stulecia procederu istnieje obecnie w Polsce w najlepszym razie tylko minimalna wiedza, gdyż
w programach szkolnych na próżno szukać informacji o tatarskim jasyrze, handlu niewolnikami w basenie Morza Czarnego i codziennym zagrożeniu życia dla milionów mieszkańców państwa polsko-litewskiego. Nie zdajemy sobie sprawy, że rozległe obszary Europy Środkowo-Wschodniej stanowiły przez kilka stuleci strefę pozyskiwania
niewolników zarządzaną przez oddziały tatarskie. Tatarzy rokrocznie przez ponad dwa stulecia dostarczali na rynki niewolnicze w Imperium Osmańskim średnio ponad 10 tysięcy ludzi, przy okazji powodując również masowe zniszczenia w infrastrukturze gospodarczej atakowanych państw. To pełne tragizmu zjawisko, jak żadne inne w naszej
historii zapisało się w pamięci zbiorowej wielu pokoleń nie tylko Polaków ale i Rusinów (Ukraińców) zamieszkujących na terenach ziem południowo-wschodnich Rzeczypospolitej znajdujących się w zasięgu operacyjnym ord tatarskich. Szersza popularyzacja wiedzy o tym wciąż mało znanym dziejowym kataklizmie
dotykającym wiele generacji naszych przodków powinna również uświadomić, jak wielka tragedia kryje się za wspomnianą wyżej suchą statystyką ponad miliona osób wyrwanych brutalnie ze swoich domów przez ordyńców.
Cierpienie i wielka tragedia ludzi uprowadzanych przez Tatarów, które rozpoczynały się w chwili ataku ordyńców na ich miejsca zamieszkania był dopiero początkiem traumatycznego losu bowiem czekało na nich ciężkie doświadczenie wyczerpującego i kończącego się niekiedy śmiercią marszu w kierunku Morza Czarnego, trwała rozłąka z najbliższymi, a dalej upokarzające targowiska „żywego towaru”, skąd jako niewolnicy trafiali na galery, do haremów bądź do pracy w gospodarstwach rolnych w różnych miejscach państwa osmańskiego. W tych warunkach u pewnej części porwanych do niewoli ludzi rozwijały się symptomy zespołu stresu pourazowego (PTSD), z którym musieli się mierzyć często do końca życia.
Pokolenia mieszkańców kresów południowo-wschodnich naznaczone traumą ataków ordyńców, a także dotkliwym doświadczeniem przemocy i straty odwoływały się do tych pełnych bólu wydarzeń w oparciu o religię chrześcijańską, budując w ten sposób swoją tożsamość. To egzystencjalne zagrożenie, jakie przynosili ze sobą
bezwzględni łowcy „żywego towaru” z Krymu i stepów Budżaku pozostawiło trwałe ślady w pamięci zbiorowej ofiar i świadków wydarzeń, które przekazywane były następnym pokoleniom i pomimo upływu kilkuset lat są nadal żywe w lokalnych społecznościach Podkarpacia. Przejawia się to zarówno w kulturze materialnej, jak i niematerialnym dziedzictwie kulturowym terenów nawiedzanych przez Tatarów. Ten niezwykle szeroki zakres oddziaływania zagrożenia tatarskiego wynika nie tylko z ogromu tragedii naszych przodków, którzy stawali się ofiarami ordyńców ale i z dużej intensywności operacji zagonów tatarskich, które miały charakter działań asymetrycznych (asymmetric warfare). Ten mało znany wciąż aspekt grabieżczych wypraw tatarskich stanowiących zagrożenie egzystencjalne dla ludności kresów południowo-wschodnich, może być zresztą niezwykle ciekawym elementem w narracji, pokazując zaskakującą nowoczesność i skuteczność „maniery wojny tatarskiej” w wymiarze wojskowym, jak nazwał ją w 1698r. hetman wielki koronny Stanisław Jan Jabłonowski. Co ciekawe, niekonwencjonalny sposób prowadzenia operacji
militarnych typowy dla ludów koczowniczych Wielkiego Stepu oparty na działaniach nielinearnych, unikaniu starć z regularnymi siłami przeciwnika i równoczesnym atakowaniu tzw. celów miękkich w postaci ludności cywilnej, celowym niszczeniu infrastruktury gospodarczej i wykorzystywaniu zarządzania refleksyjnego, może być
porównywany do rozwiązań taktycznych i operacyjnych obecnych w wojnach pierwszej ćwierci XXI stulecia, które określane są mianem tzw. „nowych wojen”.
Z tych powodów zjawisko najazdów ord tatarskich na południowo-wschodnie tereny Rzeczypospolitej w epoce wczesnej nowożytności należy do najbardziej traumatycznych i transgeneracyjnych doświadczeń w skali dziejowej dla szerokich warstw ludności zamieszkującej na tych obszarach. Podkreślić warto, że w obecnych
granicach państwa polskiego tereny województwa podkarpackiego stanowią wyjątkowy region w skali kraju, dokąd docierały niegdyś rządne łupów i jasyru zagony tatarskie. Jest to przyczyną, że pomimo upływu wielu wieków, zachowała się w wielu miejscowościach wciąż żywa pamięć kolektywna napadów tatarskich, która stanowi ważny lecz często niedostrzegany szerzej element dziedzictwa kulturowego tej części Polski. Planowany film może doskonale wykorzystać ten cenny i mało znany zasób dziedzictwa kulturowego, który zachował się na terenie Polski południowo-wschodniej w postaci licznych podań, pieśni i legend ludowych, które związane są z „miejscami pamięci” funkcjonującymi w krajobrazie w postaci przydrożnych kapliczek, krzyży, kopców i tzw. znaków tatarskich. Wszystkie te artefakty opowiadają o lokalnych wydarzeniach związanych z walkami z ordyńcami, zazwyczaj podejmowanymi przez społeczności chłopskie w obronie swoich rodzin, domostw, czy kościołów i cerkwi, które pełniły funkcje tzw. warowni chłopskich (m.in. Blizne, Hyżne, Nowosielce, Radruż). W większości przypadków narracje te nawiązują do popularnej w XVII i XVIII w. idei prowidencjonalizmu, opisując przypadki mirakularnych zdarzeń, takich jak cudowne interwencje Matki Boskiej i świętych patronów podejmowanych w obronie lokalnych społeczności wiejskich i mieszkańców miast podczas napadów Tatarów. Warto zaznaczyć, że tego typu wątki są często powiązane z rzeczywistymi wydarzeniami walk lokalnych społeczności chłopskich z ordyńcami, co stanowi charakterystyczny rys dziedzictwa historycznego tej części obecnej Polski. Większość „miejsc pamięci” dotyczących zjawiska grabieżczych rajdów tatarskich można również wykorzystać do stworzenia atrakcyjnego pod względem historyczno-kulturowym i turystycznym szlaku tatarskiego, który łączyłby miejscowości związane z bohaterskimi walkami z wojownikami ze stepów Kipczaku. Głównym celem planowanego dokumentu fabularyzowanego powinno być upowszechnienie i popularyzacja wiedzy historycznej o skutkach najazdów tatarskich, utrwalenie pamięci tego dziejowego zjawiska wśród
mieszkańców Polski, nie tylko społeczności obecnego województwa podkarpackiego lecz całego kraju oraz zwrócenie uwagi szerszej publiczności na ten często niedostrzegany, lekceważony i pomijany aspekt naszej przeszłości. Potrzeba realizacji tego projektu wynika przede wszystkim z diagnozy niewielkiego zainteresowania
historią regionu Polski południowo-wschodniej, szczególnie wśród ludzi młodych. Nie można zapominać, że realizacja pełnometrażowej produkcji filmowej na ten temat, niezależnie od dużej atrakcyjności wątków przygodowych związanych z pograniczem polsko-tatarsko-tureckim, posiadać może ogromny potencjał promujący tę
część obecnej Polski, która kilka stuleci wcześniej tworzyła ziemie południowo-wschodnie Rzeczypospolitej.
Dodatkowo w obecnej sytuacji zagrożenia wojną w Europie Środkowo-Wschodniej film może mieć zdecydowanie większy wymiar aktualności historycznej dla egzystujących na obszarze Międzymorza społeczeństw różnych państw. Żyjemy w czasach, które bardzo angażują nas w teraźniejszość, absorbują czas i uwagę. Przeszłe epoki, zwłaszcza te odległe bardziej w czasie jawią się wielu ludziom, w tym również młodemu pokoleniu, jako coś, co było bardzo dawno temu i nie ma już wpływu na naszą rzeczywistość. W świadomości pokoleń zanika również poczucie znaczenia lokalnego dziedzictwa kulturowego i historycznego. Fakt ten nie wynika nawet z jakiejś postawy ignorancji i lekceważenia historii i przeszłości jako takiej, lecz staje się bardziej rysem naszym czasów, gdzie teraźniejszość wydaje się jedynym budulcem rzeczywistości i naszego jestestwa. Nic bardziej mylnego. Jesteśmy ukonstytuowani z tego, co kiedyś było teraźniejszością, a dzisiaj ma wpływ na nasz sposób myślenia i tożsamość, tym bardziej, że najbardziej traumatyczne doświadczenia dziejowe przekazywane są nie tylko w drodze przekazu kulturowego lecz także są dziedziczone mogą być genetycznie. Sądzić należy przy tym, że realizacja materiału może być istotnym i ambitnym zadaniem dla kształtowania świadomości historycznej znaczącej części Polaków, nie tylko w kontekście 400. rocznicy niezwykle niszczącego najazdu ordy z Budżaku z czerwca 1624 r., jaka przypadnie w 2024 r., lecz także z uwagi na inne istotne zjawisko. Jest nim właśnie unikatowy w skali kraju fenomen pamięci zbiorowej najazdów tatarskich rozumianej jako ważny i niezbywalny element niematerialnego dziedzictwa ziem południowo-wschodnich dawnej Rzeczypospolitej.
oprac. dr Andrzej Gliwa
Konsultacja historyczna w
filmie „Jasyr”
Kosze tatarskie (w języku tatarskim koş – obóz) pełniły niezwykle ważną, czy wręcz kluczową rolę podczas realizacji kampanii wojennych dalekiego zasięgu, które realizowane były przez wojska Chanatu Krymskiego i innych ord tatarskich w Europie Środkowo-Wschodniej w okresie od ostatniej ćwierci XV po schyłek XVII stulecia. Te
prowizorycznie umocnione obozy polowe szczególne znaczenie miały podczas operacji rabunkowych w głębi nieprzyjacielskiego terytorium, kiedy oddziały tatarskie przez dłuższy czas przebywały w obcym sobie środowisku, kiedy groziło im stałe niebezpieczeństwo ataku i zniszczenia ze strony wojsk przeciwnika. Tworzenie i
wykorzystywanie koszów przez dowodzących wyprawami grabieżczymi członków dynastii Gerejów (chanów, kałgajów, nureddinów itp.) i wodzami ordy budżąckiej było podstawą charakterystycznych działań militarnych, które określane są obecnie mianem nielinearnych. Działania nielinearne (non-linear warfare) obok działań asymetrycznych
(asymmetric warfare) stanowiły jedną z podstawowych cech sztuki wojennej Czyngisydów. Można je zdefiniować jako prowadzenie operacji zbrojnych w dużym rozproszeniu na znacznej głębokości operacyjnej terytorium nieprzyjaciela bez konieczności ustalania styczności bojowej (frontu) z siłami przeciwnika, jak dzieje się to w przypadku symetrycznych (regularnych) starć zbrojnych. Tego rodzaju działania militarne idealnie wręcz pasowały do zasadniczych celów wypraw grabieżczych organizowanych przez wojska tatarskie.
Kosze tatarskie usytuowane zazwyczaj w odległości od 200-300 km do nawet 1300-1500 km w głębi atakowanego terytorium umożliwiały prowadzenie skutecznych operacji terrorystyczno-rabunkowych. Przede wszystkim zapewniały one wsparcie logistyczne dla operujących w znacznym oddaleniu formacji jazdy, a ich
funkcjonowanie we wrogim środowisku operacyjnym stwarzało dogodne warunki do odpoczynku, opatrywania rannych, a także rotacji i przegrupowania uczestniczących w operacji jednostek tatarskich. Nie można przecenić roli koszów jako miejsc zapewniających bezpieczeństwo dla obciążonych stresem bojowym ordyńców, dając im szansę na odzyskanie nadwątlonych sił psycho-fizycznych, spokojny sen i relaks. Podkreślić warto, że podczas realizacji operacji rabunkowych kosze pełniły rolę punktów dowodzenia, gdzie przebywali najwyżsi rangą dowódcy tatarscy i przedstawiciele dynastii panującej Gerejów. Nie można również zapominać o innej istotnej roli koszów w procederze zabezpieczenia logistycznego pozyskanego jasyru i segregacji zdobytych łupów. Po dostarczeniu jasyru do kosza przygotowywano go do dalszego transportu poprzez staranną segregację brańców pod kątem ich wydolności fizyczneji wieku. W ten sposób formowano konwoje gotowe do szybkiego przemarszu w kierunku Mołdawii, czy stepów nad Morzem Czarnym. Z podanych wyżej względów kosze pełniły dla sił tatarskich rolę mobilnych baz zaopatrzeniowo-
logistycznych na terytorium nieprzyjacielskim, które mogły być szybko zakładane i jeszcze szybciej zwijane. Ich funkcjonowanie zwiększało znacznie zdolności operacyjne, skuteczność i zasięg działań zagonów jazdy. Odpowiednikiem koszów pod względem funkcjonalnym we współczesnych operacjach militarnych prowadzonych
przez armię amerykańską są wysunięte bazy operacyjne (FOB – Forward Operation Base), które wykorzystywano m.in. w działaniach wojennych w Iraku i Afganistanie.
Z reguły jako miejsca rozłożenia koszów wybierano teren płaski z łatwym dostępem do wody i paszy dla koni, dające równocześnie minimum bezpieczeństwa wojownikom w nim przebywających. Chodziło tu przede wszystkim o wybór miejsca z dobrą dookolną widocznością, uniemożliwiającego skryte podejście przez formacje nieprzyjacielskie w rejon funkcjonowania kosza, a tym samym przeprowadzenie ataku z zaskoczenia na obozujących i wypoczywających Tatarów. Z reguły kosze tatarskie zakładane były na rozległych łąkach z łatwym dostępem do wody, często na wierzchowinach wzgórz lub zakolach rzek, jak przykładowo na błoniach pod Medyką. Zwyczajowo obozy te nie były zbyt mocno fortyfikowane, a główną fizyczną barierę tworzyły prymitywne, drewniane ogrodzenia w postaci przenośnych i składanych płotów, które wykorzystywane były później w celu przepraw ze zdobytym „żywym towarem” przez większe rzeki. Wewnątrz znajdowały się namioty starszyzny tatarskiej i prowizoryczne miejsca biwakowania szeregowych ordyńców, którzy wykorzystywali proste osłony przed deszczem i słońcem wykonane ze skóry i innych lekkich materiałów (tzw. kotary). Oczywiście, w koszu przebywało na stałe minimum kilkuset Tatarów jako jego zabezpieczenie oraz liczne konie. Z operacyjnego punktu widzenia miejsca funkcjonowania koszów tatarskich wyznaczały zasadniczo zasięg operacyjny czambułów biorących udział w operacji wybierania jasyru oraz pozyskiwania dóbr materialnych i rabunku zwierząt hodowlanych. Z reguły od miejsc ich funkcjonowania zasięg konnicy tatarskiej nie przekraczał 120-130 km, chyba że ordyńcy decydowali się na zakładanie jeszcze dalej wysuniętych, mniejszych obozów polowych, które funkcjonowały około 2-3 dni, po czym były zwijane, a jednostki jazdy powracały do głównego kosza.
oprac. dr Andrzej Gliwa